Dzień 4 - Bulle, Montreux, Lausanne
niedziela, lipca 31, 2011 | Posted by Anya
Dzień czwarty był dniem w większości objazdowym. Zatrzymaliśmy się w uroczym miasteczku o nazwie Bulle, które jest ojczyzną najsławniejszego szwajcarskiego sera Gruyere. Kupiliśmy tam kilka dobrych rzeczy, po czym udaliśmy się w kierunku Montreux, aby na własne oczy ujrzeć pomnik Freddy'ego Mercury:P. Przeszliśmy się wybrzeżem, po czym pojechaliśmy do Lausanne, gdzie mieliśmy nocować na campingu. Było drogo i nieszczególnie mi się podobało, no ale mieliśmy internet (stąd poprzednia aktualizacja) i dość malowniczą okolicę - jezioro i mnóstwo miejsca do spacerowania. Wieczorem udaliśmy się w miasto (dostaliśmy darmowe bilety na komunikację miejską, wow), gdzie troszkę połaziliśmy i zjedliśmy pyszne fondue. Szef kuchni w tej knajpie znał język polski, co trochę nas zaskoczyło, ale dzięki temu dostaliśmy darmową herbatę;). Okazało się, że kiedyś miał dziewczynę z Polski i poduczyła go języka, a szło mu całkiem nieźle. Później wróciliśmy na camping i przygotowywaliśmy się psychicznie na następny dzień, czyli wjazd do Francji - kraju winem i bagietkami płynącego.
Dzień 3 - Zurich
niedziela, lipca 31, 2011 | Posted by Anya
Zanim wyjechaliśmy ze Stuttgartu, odwiedziliśmy jeszcze muzeum Mercedesa, które było rewelacyjne. Po wyjeździe z miasta udaliśmy się prosto w kierunku Zurichu. Mieliśmy przedzwonić do autostopowiczów, których zgarnęliśmy ze stacji w Niemczech i podrzuciliśmy do Norymbergi. Zaproponowali nam nie tylko oprowadzenie po najładniejszych miejscach w Zurichu, ale i wspólną kolację. Niestety, nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie nazwy tej potrawy:P pochodziła z okolicy Stuttgartu i była przepyszna.
Trochę zdjęć z aparatu Asi i Jarka
piątek, lipca 29, 2011 | Posted by Asia
Na początek zdjęcie z Dinkelsbuhl z okolic miejsca, gdzie mieszkają znajomi, u których się zatrzymaliśmy (danke, Herr und Frau Muller!). Budują właśnie nowy dom w bardzo malowniczej okolicy (ignorujcie Jarka)
Następne zdjęcie przedstawia galerię sztuki współczesnej w Stuttgarcie (według mnie bardzo ładna bryła - w środku również całkiem dobrze pomyślana, ale nie mieliśmy tyle czasu by zwiedzić całe muzeum i je obfotografować)
Zdjęcie numer 3 to sławne Markthalle w Stuttgarcie - coś podobnego do naszej Hali Mirowskiej. Wszystkie stragany obładowane są różnego rodzaju dobrami i po wyjściu musieliśmy coś zjeść, bo wszystko wyglądało tak samkowicie, że wyostrzyło nam apetyt...
Czwarte zdjęcie - transport publiczny, w tym wypadku "tramwajometro" - wielka miłość Jarosława.
Zdjęcie piąte - mój paskudny ryjek na tle obrazu Andy'ego Warhola z cyklu "Cars" w muzeum Mercedesa w Stuttgarcie. Następne zdjęcie pokazuje fragment wnętrza muzeum. Zwiedzanie było bardzo uporządkowane - w środku budynku zwiedzający najpierw wjeżdża na sam szczyt futurystyczną windą, a potem powoli schodzi z piętra na piętro.
Z ciekawych rzeczy, które nam się przytrafiły: wzięliśmy fajnych autostopowiczów, którzy potem okazali się być naszymi przewodnikami w Zurychu i ugotowali nam pyszną kolację, a w Lozannie spróbowaliśmy fondue za pół ceny (plus herbata gratis!), bo właściciel restauracji miał kiedyś dziewczynę Polkę... Ludzie czasami są sympatyczniejsi niż mogłoby się wydawać :).
Zdjęcia Nowaka part 1
czwartek, lipca 28, 2011 | Posted by Anya
Kilka moich zdjęć z Dinkelsbuhl i Stuttgartu:)
Dinkelsbuhhl - prześliczna architektura
Posiłek w drodze:P
Stuttgart!
Najlepsze piwo świata, oczywiście w Stuttgarcie - bananowe!
Stuttgart - park niedaleko teatru.
Nadal Stuttgart - Koenigsstrasse, największa ulica handlowa w mieście. Sklepy, sklepy i jeszcze raz sklepy.
Dinkelsbuhhl - prześliczna architektura
Posiłek w drodze:P
Stuttgart!
Najlepsze piwo świata, oczywiście w Stuttgarcie - bananowe!
Stuttgart - park niedaleko teatru.
Nadal Stuttgart - Koenigsstrasse, największa ulica handlowa w mieście. Sklepy, sklepy i jeszcze raz sklepy.
Trzy zdjęcia z Muzeum Mercedesa (też w Stuttgarcie), w którym planowaliśmy spędzić godzinę, a zeszło nam ze 3:P.
Dzień 1 - Dinkelsbuhl
środa, lipca 27, 2011 | Posted by Anya
Dzień pierwszy był najbardziej męczący ze wszystkich, ponieważ musieliśmy przejechać ponad 800 km z Żywca do Dinkelsbuhl (małe miasteczko w Bawarii, w którym mieliśmy się zatrzymać u znajomych rodziny Asi). Po wielu zawirowaniach w Cieszynie (w zasadzie to straciliśmy tam ponad godzinę==') udało nam się w końcu wjechać do Czech, kupić winietę i pomykać po autostradzie. Niestety, w pewnym momencie po podłączeniu całego naszego wspaniałego sprzętu (w tym wypadku czajnika) do transformatora straciliśmy dwa bezpieczniki. Wymieniliśmy je dopiero w Niemczech, gdzie na stacji spotkaliśmy dwójkę autostopowiczów zmierzających do Zurychu. Nie mogliśmy niestety podwieźć ich do domu, ale zaproponowaliśmy transport do Norymbergi i w ten sposób zyskaliśmy pomoc w zwiedzaniu Zurychu, ale o tym później;). Droga do Dinkelsbuhl nie była szczególnie kłopotliwa, a widok miasta zapierał dech w piersiach. Zresztą, zobaczcie sami na poniższym filmiku (zdjęcia i nieco więcej tego urokliwego miasteczka wkrótce:D).
Dzień 0
środa, lipca 27, 2011 | Posted by Anya
W wyniku sprawdzenia prognozy pogody dla Włoch na najbliższy tydzień postanowiliśmy odwrócić trasę i zacząć 'od końca', czyli od Niemiec. Dzień 0 jednak upłynął nam na przygotowaniach, zakupach i dopinaniu wszystkiego na ostatni guzik, a także chillu połączonym z wieczornym oglądaniem Powrotu Jedi. Wszystko poza owym seansem uwieczniono na filmiku;).
O co cho?
środa, lipca 20, 2011 | Posted by Anya
Dnia 25.07.2011 roku czwórka spragnionych przygód ludków wyrusza w dwutygodniową trasę po Europie celem poznania i zwiedzenia tego, czegośmy jeszcze nie widzieli i pewnie już nie zobaczymy:P. W wyprawie towarzyszyć nam będzie Volkswagen Transporter, odpowiednio na tę wyprawę wyposażony, a także dwa laptopy, aparaty, kamera, dużo fajnej muzyki i pozytywnego myślenia. Planujemy porządnie się nazwiedzać, najeść dobrych rzeczy, napływać się w morzu, nalansować się w Monako i wielu innych zarąbistych miejscach, a przede wszystkim odpocząć od panującej chwilowo w Polsce pogody mogącej być przyczyną masowych samobójstw.
Do usłyszenia wkrótce!
Mapa
środa, lipca 20, 2011 | Posted by Anya
Oto mapa naszej epickiej podróży (przynajmniej w założeniach, jak znam życie, sporo jeszcze ulegnie zmianie:P). Będziemy na bieżąco informować o tym, ile km udało (bądź nie udało) nam się zrobić. Trzymajcie kciuki!
Subskrybuj:
Posty (Atom)